WujekDobraRada #2
Znacie ten ból, gdy chcecie jeździć w
góry co miesiąc, a nie macie tyle pieniędzy? Pewnie nie znacie, bo studia
macie za sobą i stać was, bo pracujecie ;) Ale jeśli chce się ciągłe wyjazdy w
góry pogodzić z dziennymi studiami, pojawiają się czasem pewne kłopoty ekonomiczne. Chciałem więc dziś przedstawić Studencki Poradnik Taniego
Podróżowania
po polskich górach ;)
1. TRANSPORT - Pamiętaj, PKP TWOIM
PRZYJACIELEM. Jakkolwiek tragikomicznie by to nie brzmiało, w przypadku
mieszkania na Podlasiu, Pomorzu czy w innych rejonach, gdzie jest kawał drogi od gór, jest
to jedyny optymalny środek transportu. Ustawowa zniżka 51%, do tego 10, 20, 30
%, gdy kupi się bilet wcześniej sprawia, sprawia, że całą Polskę można
przejechać za śmieszne pieniądze.
P.S Jeśli ktoś ceni sobie trochę luksusu, polecam
zawsze sprawdzać, czy jest to pociąg TLK czy IC, wbrew powszechnej opinii są to
pociągi w tej samej cenie, a różnią się standardem, w IC są bezprzedziałowe
wagony, lampki, gniazdka do prądu, woda w toalecie i tego typu luksusy.
(Oczywiście dużo taniej będzie stopem, ale na to często nie pozwala czas, bo w
góry jeździ się najczęściej w nocy, tak by rano iść prosto na szlak)
2. NOCLEGI - Nigdy ale to nigdy nie
rezerwuj noclegów. Idziesz do schroniska, przyjąć Cię muszą, choćby na glebę.
Taka rola schroniska i taki jego obowiązek wynikający z regulaminu PTTK. To
akurat nie jest wybitna oszczędność, bo z reguły kilka złotych różnicy, ale
musiałem ten temat poruszyć, gdyż ja po prostu wolę spać na glebie :)
Na co dzień
warto również oddawać krew. Pomijając etyczne aspekty obdarowywania kogoś
życiem, wiele schronisk uczestniczy w akcji dawcomwdarze.pl i daje zniżki
10-20% dla krwiodawców.
3. JEDZONKO - No cóż, jeśli chcecie by
było tanio, to trochę podźwigacie. Obiadki w schroniskach do tanich nie należą,
więc warto kupić prowiant jeszcze w cywilizacji. Puszki z jedzeniem, pasztety,
warzywa, zupki chińskie, słodycze - co kto lubi, wybór duży jak w kuchni u
Magdy Gessler.
Warto też pamiętać, żeby zrobić zakupy w markecie, a nie w
wiejskim sklepiku przy wejściu na szlak, jeśli nie chcecie na chleb, masło i
kilka kabanosów wydać całego budżetu. P.S Polecam wafelki Estella z Biedronki,
miodzio :D
4. PICIE - To samo, proszę Państwa. Też
nie pijam na co dzień wódki, ale rachunek ekonomiczny jest nieubłagany. Lepiej
kupić połóweczkę wiśnióweczki i wrzucić w plecak, niż raczyć się piwami w cenie
8zł/0,5l. Najtaniej zaś jest zupełnie nie pić, ale wiadomo, Poland ys Poland :)
http://subiektywnyprzewodnikpogorach.blox.pl/2012/03/Okologorskie-migawki-rozne-cz-4-na-razie-ostatnia.html
5. UBIÓR I SPRZĘT - Tutaj kwestia jest
dość drażliwa. Oczywiście chodzenie w tych osławionych już szpilkach na
Giewont, albo w trampkach na Świnicę jest elementarnym brakiem mózgu i na
takich ludzi nie ma sensu w ogóle tracić czasu. Często jednak wśród znajomych,
kiedy pytam czy pojadą ze mną w Beskid, panuję odpowiedź "Nie mam
odpowiedniego ubrania"..
Uwierzcie, w taki Beskid Sądecki czy Żywiecki, w
lato czy wiosnę, nie trzeba mieć super- ultra- mega- najnowszych termoaktywnych
kombinezonów Salewa Mountain Extra Deluxe. Buty mają być nieprzemakalne,
ubrania wygodne, plecak ma mieć pasek biodrowy i nie rozpadać się. I wszystko
jest do zrobienia. Sam inwestuję w sprzęt i ubiór, bo oczywiście lepiej mieć
lepsze buty niż gorsze, koszulkę termoaktywną niż bawełnianą, plecak Deutera
niż marki tesco, ale nie można popadać w przesadę - Brak odpowiedniego sprzętu
nie zawsze musi być barierą do pójścia w NISKIE góry :)